Szybko rozgrzeje największego zmarźlaka i zabierze w paprykową podróż po Węgrzech.
Po przyjeździe z Węgier szukałam przepisu na zupę, którą zajadałam się będąc na miejscu. Poszukiwania zakończyły się sukcesem kiedy na blogu Hani-Kasi znalazłam przepis, który wydał mi się najbardziej zbliżony do oryginału. Dodałam też coś od siebie, ale pewnie i bez tego zupa byłaby pyszna :-)
Składniki:
- włoszczyzna na wywar
- ziele angielskie, ziarenka pieprzu, 2 listki laurowe
- trochę oliwy
- spory kawałek kiełbasy węgierskiej (pikantnej)
- kilka ziemniaków pokrojonych w kostkę
- 2-3 łyżki śmietany
- 1 cebula posiekana w drobną kostkę
- ok. 150-200 g fasolki szparagowej pokrojonej w kilkucentymetrowe kawałki (może być mrożona)
- 3 łyżki papryki w proszku lub pasta paprykowa
- posiekana natka z pietruszki
- sól, świeżo mielony pieprz do smaku
Sposób przygotowania :
- Włoszczyznę obieramy i przekładamy do garnka z wrzącą wodą dodajemy kilka ziarenek pieprzu, ziela angielskiego oraz listki laurowe i gotujemy aż warzywa zmiękną. Po uzyskaniu warzywnego wywaru odcedzamy warzywa.
- W drugim garnku rozgrzewamy oliwę na której szklimy cebulę, kiedy się zarumieni dodajemy ziemniaki i pokrojoną w kilkucentymetrowe kawałki fasolki szparagowej oraz plastry kiełbasy.
- Wszystko zalewamy wcześniej przygotowanym wywarem (ilość według uznania w zależności czy chcemy rzadszą czy też bardziej gęstą zupę).
- Całość doprawiamy solą, świeżo mielonym pieprzem, papryką i gotujemy do momentu w którym warzywa zmiękną a zupa nabierze aromatu.
- Na sam koniec zabielamy zupę i podajemy z posiekaną natką pietruszki.